logo
Wtorek, 30 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - 22 niedziela zwykła

Sukces Drogi Krzyża
Ks. Leszek Skaliński SDS 2005-08-28
Jr 20,7-9; Rz 12,1-2; Mt 16,21-27

Fragment dzisiejszej Ewangelii jest kontynuacją rozmowy z Piotrem w okolicach Cezarei Filipowej. Jezus zmierza do Jerozolimy, aby tam umrzeć. W swoim ziemskim życiu Jezus był Nauczycielem, Uzdrowicielem, nawracającym grzeszników, a teraz przychodzi Mu wypełnić ostatnie zadanie, ma złożyć ofiarę ze swego życia. Do tego ważnego, ale jakże trudnego wydarzenia Jezus chce przygotować swoich uczniów, bo przecież byli Mu bliscy i ich kochał. Mówi jasno i zdecydowanie o nadchodzącej dla Niego śmierci, ale mówi również o swoim zmartwychwstaniu. Piotr jakby nie usłyszał wiadomości o zmartwychwstaniu, tak jakby tylko zatrzymał się na krzyżu. Stąd popełnił karygodny błąd upominając Jezusa.

Często i my w swoim życiu zatrzymując się na „krzyżu” trudności, wyrzeczeń, cierpienia nie potrafimy pojąć, że jest to sposób ku większej doskonałości, ku lepszemu naszemu zbawieniu. „Krzyż” poprzez mocne doświadczenie bólu zatrzymuje człowieka, jest ogromnym „murem” niezrozumienia i odrzucenia. Wciąż zadajemy sobie pytania: po co cierpienie, choroby, wojny, śmierć za drugiego człowieka?
 
Zdecydowanie bardziej koncentrujemy się na życiu wygodnym, bez bólu, wyrzeczeń, trudności, cierpienia. Nie rozumiejąc i nie zgadzając się na własne cierpienie, równocześnie nie będziemy rozumieli, będziemy odmawiać a nawet odciągać od cierpienia innych ludzi. Tak stało się w przypadku Piotra. On rozpoznał w Jezusie Mesjasza, ale pojmował Jego misję na sposób ludzki. Wiedział, że Jezus musi odnieść sukces i niemożliwe żeby przegrał. Zresztą liczne cuda, wspaniałe mowy, szalejące tłumy za Jezusem, na ten wielki sukces wskazywały. Za dużo przekonywujących dowodów było, że „sukces” Jezusa odbędzie się całkowicie na innej drodze, niż na drodze krzyża, męki i śmierci. Wypowiedź Jezusa o męce i krzyżu stoi jawnie w opozycji do tego, co dotychczas nie tylko Piotr, ale i inni apostołowie widzieli i czego oczekiwali.
 
Wiele będzie musiał Jezus wycierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie”. Nie tylko chodzi tutaj o cierpienie fizyczne, ale o pogardzenie, zdyskredytowanie, oszustwo. Zanim jednak Jezus przeżyje to odrzucenie od „wyższych tego świata”, najpierw musi przeżyć odrzucenie krzyża przez apostołów. Każde odrzucenie, czy samego Jezusa, czy też drogi, którą musiał przejść, stało się na pewno wielkim bólem dla Niego samego.
 
Jezus na takie potraktowanie woli Bożej, z którą zawsze się zgadzał i której przyszedł nas nauczyć, jak ją lepiej wypełnić, nie może się zgodzić. Piotra, jako przedstawiciela ludzkości, która odrzuca krzyż, traktuje i upomina bardzo ostro: „Zejdź Mi z oczu, szatanie!”. W dosłownym tłumaczeniu z jęz. greckiego słowa te brzmią: „Stań za mną, szatanie”. To Mistrz, Rabbi stoi zawsze z przodu. Uczeń powinien zawsze naśladować Mistrza, a na pewno nie powinien wyznaczać drogi Mistrzowi. Piotr chciał prowadzić Jezusa, tak jakby znał najlepszą drogę dla Mesjasza.
Zejdź Mi z oczu…” Możemy przetłumaczyć: zejdź mi z drogi. Piotr nie może być przeszkodą na drodze Chrystusa. Powinien pozwolić Jezusowi iść droga, którą wskazał i wybrał Mu Ojciec. Piotr nie może odciągać Jezusa z Jego drogi na drogi ludzkiego triumfalizmu, ziemskich ambicji.
 
Piotr podobnie jak szatan, kieruje się logika tego świata. Ale szatan wcale nie musi nas wprost kusić do złego, wystarczy mu, że uśpi naszą czujność, osłabi albo pomiesza zdolność rozeznawania kwestii duchowych i spraw tego świata. Resztę „roboty” zrobimy już sami. Bardzo często zło chce nas zamknąć w myśleniu czysto doczesnym, w patrzeniu na wszystko w kategoriach sukcesu. Piotr musiał przeżyć osobistą klęskę, że sukces w wydaniu ludzkim nie jest najważniejszym w naszym życiu.
 
Musimy zrozumieć, zgodzić się i przyjąć, że często do światła Bożego dochodzi się przez ciemność, do większego życia poprzez ból, trud i śmierć naszym ziemskim i egoistycznym zachciankom. Wyższe wartości zdobywa się poprzez słabość, upokorzenie, cierpienie, porażkę, odrzucenie tego co dla wielu jest jedyną i najlepsza racją ziemskiego bytu.
 
Jezus w dzisiejszej Ewangelii wskazał nam i chciał nauczyć, że droga krzyża, cierpienia i męki dobrze zrozumiana i przeżyta, może stać się drogą wybawienia.
Stąd bardzo dobrze napisał św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu” (Rz 12,2). To nawrócenie jest przemianą myślenia i patrzenia na naszą ziemską rzeczywistość, jest ona odrzuceniem logiki sukcesu, którą świat wprost się upaja. Często spoglądajmy na krzyż i uświadamiajmy sobie, że z ludzkiego punktu widzenia zostaliśmy zbawieni przez klęskę i niepowodzenie. Podobnie jak krzyż Chrystusa, tak też może mój grzech, klęska mojej rodziny, czyjaś choroba lub śmierć – wszystko to ostatecznie może jest zaczynem nowego człowieka we mnie?
Nic innego nam nie pozostaje jak włączyć w swoje życie wielką prawdę, że jeśli chcemy pójść za Chrystusem musimy zaprzeć się samych siebie, wziąć krzyż swój i Go naśladować.
 
Ks. Leszek Skaliński SDS