logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - 5 niedziela zwykła

Jezus nieustannie zatroskany o człowieka
Ks. Leszek Skaliński SDS 2009-02-08
Hi 7,1-4.6-7; 1 Kor 9,16-19.22-23; Mk 1,29-39
Z opisu dzisiejszej Ewangelii widzimy, że Jezus skupiony był nie tylko na modlitwie, interpretowaniu Pism w synagodze. Zauważamy, że On szedł do ludzi, wchodził w ich codzienne życie, nie zawsze piękne i radosne, ale również naznaczone troskami i cierpieniem. Pan pochylał się nad tym bólem. Źle by się działo jeśli nasz czas spędzany na modlitwie, zgłębianiu Słowa, korzystania z sakramentów nie przekładałby się na pomoc i współczucie dla potrzebujących.
 
W opisie uzdrowienia teściowej Piotra możemy odnaleźć pewien ciekawy szczegół. Zaraz po uzdrowieniu kobieta zaczyna usługiwać Jezusowi i Jego uczniom. Po wyczerpującej chorobie, a tym bardziej jeśli była to choroba z gorączką, człowiek potrzebuje czasu na rekonwalescencję. Ten fakt mówi, że działanie Jezusa jest jednoznaczne i całkowite. Tutaj nie potrzeba dodatkowego czasu, by w pełni doświadczyć uzdrowienia. Moc Jezusa jest skuteczna w jednym momencie.
 
Ten mały epizod mówi nam jeszcze o jednej rzeczy, mianowicie o tym, że człowiek, który doświadcza tak zdecydowanych działań i mocy Jezusa odwdzięcza się natychmiast i nie czeka na inną, może jakąś lepszą okazję. Taki człowiek jest przekonany, że otrzymał wielką łaskę i nie może zmarnować już ani jednej chwili, by nie świadczyć na rzecz Jezusa.
 
Jeśli nie ma w nas zapału do dzielenia się swoją wiarą i wciąż jesteśmy ospali, to może jeszcze nie doświadczyliśmy uzdrawiającej mocy Jezusa i wciąż musimy o nią prosić.
Zwróćmy jeszcze uwagę na dwa słowa z fragmentu opisującego uzdrowienie teściowej Szymona: „podniósł ją” i „usługiwała im”. Opis cudu zawiera zawsze jakieś pouczenie. Dziś ewangelista chce nam pokazać, że moc Jezusa może nas podnieść, abyśmy stali się tymi, którzy służą.
 
Ewidentnie służba dla innych staje się dowodem, że w swoim życiu doświadczyliśmy mocy Jezusa, że On nas podniósł z choroby, która często nakierowuje na nas samych.
Jeszcze jeden szczegół z uzdrowienia teściowej Szymona. Cała ta scena dokonuje się bez słów, w milczeniu. Dowodzi to, że wielkie rzeczy dokonują się dyskretnie. Ile zbędnych słów pada w naszym pochylaniu się nad potrzebującymi?
 
Kiedy Jezus wieczorem dokonał uzdrowienia teściowej Piotra, był zapewne zmęczony i powinien udać się na zasłużony odpoczynek. Zaszło już zmęczone słońce, a całe miasto było zebrane u drzwi, które nie zamykały się do późnej nocy. Tak wielu było chorych i potrzebujących, że ewangelista Marek ograniczył się tylko do ogólnych określeń: „wszyscy chorzy i opętani”, „całe miasto”, „uzdrawiał wielu, i wiele złych duchów wyrzucił”. Czyli daremne byłoby liczenie i tworzenie statystyki tych, którzy doświadczali uzdrowień na ciele i duszy, bo było ich tak dużo. Widzimy też, że Jezus przynosi zbawienie całemu człowiekowi. Jest to całościowe uzdrowienie człowieka, skażonego grzechem.
 
Wyrażenie „wielu” mówi samo za siebie. A czy my tym niewielu, którzy stają na naszej drodze życia potrafimy pomagać tak łatwo, bez zbytnich problemów i liczenia własnych strat?
 
Mało tego, kiedy po wyczerpujących uzdrowieniach i egzorcyzmach Jezus powinien pozwolić sobie na dłuższy i zasłużony odpoczynek, On wstał, gdy jeszcze było ciemno, i modlił się. Pracował dla ludzkiego zbawienia po zachodzie słońca, a o mrocznym poranku, zanim słońce wstało, modlił się. Zbawienie jest totalnym samoofiarowaniem się Boga ludziom.
 
W tej scenie łatwo można dopatrywać się dalszej troski i działania Jezusa na rzecz człowieka. Wcześniej były to działania poprzez cuda, a teraz poprzez ofiarowanie i oddanie tych ludzi Ojcu w modlitwie. Nie można potrzebujących pozbawić tak cennego daru jakim jest modlitwa.
W naszej pomocy i działaniu na rzecz potrzebujących nie może zabraknąć tego wymiaru modlitewnego.
 
„Pójdźmy i gdzie indziej” – mówi Jezus. Ewangelia miłosierdzia wobec cierpiących jeszcze nie wszędzie dotarła. Nie można tej Ewangelii zamknąć tylko w granicach Kafarnaum. Wtedy – i dziś. Dziś także całe obszary ludzkiej egzystencji są „wyjęte” spod błogosławionego wpływu Jezusa i jego Ewangelii. Jezus zaprasza by dzielić się Bożymi darami wszędzie i ze wszystkimi. Abyśmy nie szukali tylko środowisk przychylnych i sprzyjających. Tych, którzy by z Jezusem poszli „i gdzie indziej”, aby nieść Ewangelię miłosierdzia, ciągle mało. Bo nie jest to Ewangelia słów, ale czynów.
 
Ks. Leszek Skaliński SDS