logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - 9 niedziela zwykła

Wysłuchanie bez osobistego spotkania
Ks. Leszek Skaliński SDS 2013-06-02
1 Krl 8,41-43; Ga 1,1-2.6-10; Lk 7,1-10

W dzisiejszej Ewangelii ważnym bohaterem jest rzymski setnik. W całym Nowym Testamencie spotykamy trzech rzymskich setników. Każdy z nich pozostawił po sobie dobre wspomnienie. Jednym jest dzisiejszy bohater. Drugim jest setnik, którego opisuje św. Marek. On stoi pod krzyżem i patrząc na konającego Jezusa wypowiada słowa pełne wiary: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym (Mk 15,39). Ostatniego pozytywnego setnika, który jako poganin wszedł do Kościoła, spotykamy w Dziejach Apostolskich, jest nim Korneliusz.

 

Św. Łukasz nie próbuje w tym opisie naśladować św. Mateusza. Całkowicie w tej scenie, tak ważny bohater, pozbawiony jest jak gdyby fizycznej obecności. Trudno nam dostrzec w tej scenie cechy wyglądu zewnętrznego, choćby najmniejszy rys twarzy interesującej nas postaci. Słowa setnika są przekazywane przez dwie kolejne delegacje. Fizyczna obecność tej osoby mogłaby rozpraszać naszą uwagę i utrudniać odczytanie sensu najważniejszej wartości, którą ewangelista zamierzał przekazać.


 Pierwszy moment tej sceny ewangelicznej przedstawia nam sytuację, gdy Jezus przychodzi do Kafarnaum, a ewangelista opisuje chorobę sługi i dodaje, że jest to sługa szczególnie miłowany przez setnika. Sprawa chorego sługi, od tego momentu, przechodzi na drugi plan. Na koniec tego całego wydarzenia ewangelista tylko poinformuje nas o uzdrowieniu tego człowieka.

Z początkowej sceny, przywoływanego opisu możemy się czegoś dowiedzieć o kondycji moralnej osoby setnika. Możemy interpretować, że był  zdolny do zawierania głębokich więzi, że potrafił kochać człowieka z niższej warstwy społecznej. On przecież zajmując wysokie i ważne stanowisko sam się nie wywyższał i potrafił zauważyć biedę swojego podwładnego. Był urzędnikiem okupującej władzy, chociaż z pochodzenia nie musiał być Rzymianinem, a głęboko troszczył się o poddanego. Choć, z racji zawodu, posługiwał się na co dzień bronią, to nie wstydził się uczuć współczucia i miłości. Czyli nie wstydził się okazywać serca, a żołnierska brutalna posługa, nie zabiła w nim pięknych, wyższych uczuć.


Analizując początek tej sceny, można odnieść wrażenie, że czasem bardziej obcy potrafią się wzruszyć biedą i odczuć potrzeby człowieka, niż najbliżsi domownicy. Paradoksalnie niektóre dzieci otrzymują więcej wsparcia i pomocy od sąsiadów, ludzi z instytucji społecznych, charytatywnych niż od własnych rodziców.


Setnik słysząc, że Jezus jest tak blisko wysyła do Niego delegację starszyzny żydowskiej. Ciekawe, że setnik choć sam był poganinem, mimo tego potrafił nawiązać dobre relacje ze starszyzną, a nie tylko z podstawowymi przedstawicielami religii żydowskiej, którzy przecież tak mocno dbali o czystość religijną i unikali kontaktów z każdym, kto pochodził z pogaństwa.


W tym momencie następuje już kompletnie dziwna historia. Starsi Narodu Wybranego przychodząc i przedstawiając sprawę poganina wyznają, że Jezus ma Boską moc, która może uleczyć chorego sługę i godzą się by Jezus wszedł do domu poganina.


Czy była to tylko formalna wdzięczność starszyzny wobec poganina, który miłował ich naród i sam wybudował im synagogę?


Znowu dowiadujemy się niesłychanych informacji o setniku. On nie tylko potrafił miłować swojego chorego sługę, ale cały naród. Serce bardzo pojemne do miłowania miał setnik. Natomiast budując Żydom synagogę potwierdzał i bardzo szanował ich wiarę.


Te cechy, które już wydobyliśmy, całkowicie nie pasują do żołnierza wysokiej rangi, a tym bardzie okupanta. Pewnie te jego wartości przeważyły, bo setnik był inaczej traktowany przez starszyznę żydowską, nawet z pominięciem restrykcyjnego prawa. Powszechna miłość, szacunek wobec innego wyznania, budują więcej dobra, niż odgórne, sztywne przepisy. Takie podejście powinno cechować nie tylko innych wobec nas, ale właśnie nas wobec innych.


Setnik ma w sobie jeszcze sporo wartości . Idźmy dalej w ich odkrywaniu.
On gdy dowiaduje się, że Jezus idzie do jego domu wysyła kolejne osoby, które powtarzają jego słowa. Setnik niczego nie żąda, nie powołuje się na żadne swoje zasługi, które wymieniły pierwsze osoby i nie liczy na jakieś specjalne potraktowanie. Sam ma wrażenie, że swoimi troskami przeszkadza Jezusowi: „Panie, nie trudź się”. W jego domu musieli bywać liczni i ważni goście, ale on nie marzy nawet o tym, by w te progi wszedł Mistrz. Wierzy w cud, który dokona się mocą Jego słowa.

Ów centurion, który z zasady przyzwyczajony był do wydawania rozkazów, nie chce rozkazywać Jezusowi. Rezygnuje z bycia w tym momencie dowódcą i całą władzę nad sobą niegodnym i nad chorobą sługi oddaje Najwyższemu Dowódcy, Jezusowi.


W tych przekazanych przez delegację słowach spodobała się Jezusowi wiara setnika i nie mógł wyrazić zdziwienia i okazać największej pochwały wobec tego człowieka.


Setnik miał nadzwyczajną wiarę, która nie potrzebowała bezpośredniej obecności Chrystusa w jego domu, wierzył w moc Jego słowa.


W ten sposób sługa odzyskał zdrowie, setnik pokazał swoją wiarę, starszyzna żydowska zadziałała w sposób przełamujący prawo i schematy. A w tobie jaki cud przemiany się dokonał?


ks. Leszek Skaliński SDS

 

Inne homilie na tę niedziele
__________________________________________________________________________________________
Propozycje kazań można wysyłać na adres: 
redakcja@katolik.pl